"Patologiczni kłamcy znowu łżą". Czerwińska dementuje przekaz o prezesie PiS

Dodano:
Demonstracja pod hasłem "Idziemy po wolność. Idziemy po wszystko!" Źródło: PAP / Marcin Obara
W niedzielę w Warszawie odbyły się protesty Strajku Kobiet, do którego dołączyli też przedsiębiorcy ze Strajku Przedsiębiorców. Pod hasłem "Idziemy po wolność. Idziemy po wszystko!", uczestnicy chcieli przejść przed dom Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu. Zostali zablokowani przez policję.

Warszawska manifestacja rozpoczęła się po godz. 12 na Rondzie Dmowskiego W demonstracji obok feministek i zwolenników szerokiego dostępu do aborcji, brali również udział m.in. górale i przedsiębiorcy na czele z byłym kandydatem na prezydenta RP Pawłem Tanajną – opisuje serwis gazeta.pl. Manifestacja de facto była po prostu wymierzona w rządzących.

"PiS prowadzi wojnę z całym światem: z kobietami, z młodzieżą, z nauczycielami, z lekarzami, przedsiębiorcami, pracownikami budżetówki, z Europą (itp.). Bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, tak naprawdę wprowadzili nam faktyczny stan wojenny. Lekceważą społeczeństwo. Napychają sobie kieszenie. Biją ludzi na ulicach. A my jesteśmy wolne i wolni i z tej wolności nie zrezygnujemy!" – informowano na stronie wydarzenia na Facebooku.

Ulicą Marszałkowską, Świętokrzyską, a następnie bocznymi ulicami, uczestnicy skierowali się w stronę Żoliborza. Jednak ulicę Mickiewicza zablokowali skutecznie policjanci, uniemożliwiając dostęp bezpośrednio przed dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że polityk nie przebywał wówczas w budynku i miał zostać wywiezionych poza stolicę.

Do tych doniesień odniosła się rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.

Źródło: Twitter / gazeta.pl, Interia
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...